piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 2

Ludmiła  
Poprawiłam makijaż i poszłam poszukać Naty. Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Wzięłam swoją gitarę i poszłam do parku który był przed studiem. Nigdzie jej nie było. Zastanawiałam się gdzie poszła ale p chwili odpuściłam. Wyciągnęłam z torebki telefon żeby zobaczyć która godzina. Była dopiero 7:00 a do studia mam na 8:00 więc postanowiłam że po spaceruję trochę. Chodziłam tak z pół godziny usiadłam na ławce i zaczęłam śpiewać Es Por Amor. Kiedy skończyłam usłyszałam brawa za sobą więc się odwróciłam i zobaczyłam Federico. Ciekawe co on tu robił. Coś mnie w nim zaciekawiło. Może ten jego optymizm zawsze był wesoły ja cała paczka Violetty. Ale on był inny no sama nie wiem jak to nazwać po prostu coś mnie do niego przyciągało. 
-Hej.- Jego melodyjny głos wyrwał mnie z rozmyśleń.
-Yyy h-hej.- Zaczęłam się jąkać jak to zwykle ja kiedy jestem zdenerwowana albo się stresuję. Tylko czemu ja się stresuję.
-Bardzo ładnie. Masz naprawdę piękny głos.- Powiedział a moje policzki całe były czerwone.
-Dzięki.- Powiedziałam i z puściłam głowę żeby nie widział moich czerwonych jak ogień policzków. Kontem oka zobaczyłam jak uśmiecha się pod nosem.
-Mogę cię o coś zapytać.- Bardziej powiedział niż zapytał.
-Tak jasne.- Powiedziałam jak najbardziej ukrywając lęk. Bałam się o co mnie zapyta.
-Czemu ostatnio byłaś dla wszystkich taka bez uczuciowa? Jak ktoś chciał do ciebie coś powiedzieć od razu ucinałaś albo rzuciłaś krótką opowiedz i już cię nie było.- I właśnie tego się bałam. Co ja mam mu teraz powiedzieć? Na razie nie powiem mu prawdy.
-Miałam złe dni.- Powiedziałam i to nawet z godnie z prawdą.
-Coś się stało?- Myślałam że po mojej wypowiedzi zmieni temat ale jednak brnął dalej.
-N-n-ie nic się nie stało.- Powiedziałam nie zbyt wiarygodnie.
-Na pewno?- Dopytywał.
-Tak.- Powiedział chociaż znów mało wiarygodnie za co skarciłam się w myślach.
-Powiedzmy że ci wieżę.- Powiedział i się uśmiechnął się szczerze. Odwzajemniłam gest sztucznym uśmiechem nie że nie podobało mi się to że z nim rozmawiałam czy coś ale chodzi o to że ja wcale nie jestem szczęśliwa.
-Idziemy do studia?- Zapytał i ciągle nie przestawał się uśmiechać.
-Tak choć.- Poszliśmy do studia. Kiedy weszliśmy zauważyłam Naty która patrzyła w naszą stronę i się uśmiechała pod nosem.
-Ja idę do Naty. Pa.- Powiedziałam.
-Jasne idź. Na razie.- Powiedział pocałował mnie w policzek i poszedł. Poczułam takie przyjemne ciepło. A ja poszłam w stronę Naty i cały czas zastanawiałam się nad tym co się stało. Po głowie krążyło mi jedno pytanie...czy ja się zakochałam?
-Hej.- Przywitała się Nata.
-Hej.- Powiedziałam.
-Lusia czy ty się zakochałaś?- Nata mnie zapytała a z moich oczu po płynęły łzy.
-Co się stało?-Zapytała moja przyjaciółka.
-Nic tylko przypomniałam sobie moich rodziców i sama wiesz.
-Przepraszam.-Powiedziała bardzo zmartwiona moja przyjaciółka.
-Nic się nie stało. Choć już na zajęcia co?- Zapytałam.
-Ok.- Opowiedziała moja przyjaciółka.
-Wiesz zapominałam ci powiedzieć...ja chcę dać im szanse no wiesz paczce Violetty.-Powiedziałam.
-To super.- Powiedziała moja przyjaciółka i mnie przytuliła.
Nie mieliśmy dziś lekcji ponieważ Pablo, Antoni i reszta nauczycieli mieli coś ogłosić.
Kiedy z Natalią weszliśmy do głównej sali wszyscy już tam byli.
-Ok jesteśmy wszyscy to możemy już wam wyjawić tajemnicę.- Zaczęła Angie nauczycielkaśpiewu.
-Organizujemy koncert.-Powiedział uradowany Antonio i wszyscy zaczęli wiwatować i się cieszyć.
-Dobrze już dobrze spokojnie. Zaraz przydzielimy role.- Powiedział Pablo.
-Po co ten koncert to i tak będzie wielka porażka skoro biorą tam udział takie beztalencia.- Powiedział jak zwykle ''milutki'' nauczyciel tańca Gregorio.
-Przestań już.- Tym razem to Antonio starszy siwy pan zabrał głos.
-Dobra więc będzie 15 piosenek.- Powiedziała Angie i wymieniała wszystko po kolei.
-1 Piosenkę zaśpiewa Leon i Violetta.
-2 Ludmiła i Federico.
-3 Ludmiła i Violetta.
-4 Ludmiła, Fran, Violetta, Camila, Naty, Gery.
-5 Federico, Diego, Leon, Brodway, Maxi, Andres.
-6 Ludmiła i Fran.
-7 Camila i Violetta.
-8 Naty i Gery.
-9 Violetta.
-10 Ludmiła.
-11 Leon.
-12 Federico.
-13 Wszyscy.
-14 Wszyscy.
-15 Wszyscy.
Skończyła mówić nauczycielka a ja ze zdziwienie przysłuchiwałam się że śpiewam aż 8 piosenek więcej niż połowę.
-Jutro powiemy kto jaką piosenkę śpiewa i jaką kto będzie musiał skomponować.- Powiedział Antonio.
-Gdzie są moje placki.- Powiedział jak zwykle roztargniony Beto i wybiegł z sali.
-Wiemy że zbiorowe piosenki będą o przyjaźni, studiu i jeszcze jedna jest do ustalenia dobrze?- Zapytał Pablo.- Wszyscy przytaknęliśmy.
-Yyy Pablo?- Zapytałam.
-Tak.-Opowiedział mi nauczyciel.
-Bo ja mam kawałek piosenki o przyjaźni i no  myślałam że mogła by być zbiorowa i z resztą bym ją dokończyła.
-Ok. Zaśpiewasz nam?- Zapytał Pablo.
-Tak.- Powiedziałam i usiadłam do pianina. Zaczęłam grać i śpiewać....
                                 
                               
                        
On the first day that I met you
Feeling out of place, so many new faces
The first friend that I l' d go to
When I reached out, you'd always be there for me

Friends till the end, never break, never bend
Friends understand, make your smile, hold your hand

Now we're standing together, we're never alone
Our dreams are alive, wherever we may go

If you need me in a heartbeat, just say so
You can count on me, count on me
I will come 
In a heartbeat 'cause you know
You will always be, always be number one

The first time I sung a song
Finding my feet, the right melodies to key
The first time you sung alongIt was real harmony, like you were a part of me

Friends till the end, never break, never bend
Friends understand, make you smile, hold your hand

Kiedy skończyłam usłyszałam brawa.
-To było wspaniałe.- Powiedziała Fran.
-No cudne.- Poparła ją Fran.
-Po tobie bym się tego nie spodziewałam powiedziała Camila a Naty widząc moją smutną minę szturneła ją w ramię i rzuciła wrogie spojrzenie. Potem jeszcze  wszyscy mi gratulowali a nauczyciele powiedzieli że ta piosenka będzie w przedstawieniu.
Potem wszyscy rozeszli się do domów. Ja poszłam z Naty do mnie bo mieliśmy dziś nocowanie.
Dużo rozmawiałyśmy i opowiedziałam jej mój życiorys. Potem poszłyśmy spać.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem jestem beznadziejna......Tyle nic nie pisałam a teraz piszę takie badziewie.
Przepraszam :( Chyba się do tego nie nadaję.
Jeżeli ktoś tu jeszcze został to zapraszam do komentowania tego czegoś :D
Mam nadzieję że chociaż komuś się podobało :)
To co komentujcie :)


   ♥Maya♥